To już 11 płyta zespołu w ciągu 25-ciu lat istnienia!
"A Dramatic Turn Of Events" to pierwsze w historii dzieło Dream Theater nagrane bez współzałożyciela zespołu Mike'a Portnoya, który odszedł jesienią 2010 roku. Wiele osób zadawało sobie pytanie jak zespół zabrzmi bez osoby, która była równie wielkim symbolem dla zespołu jakim jest np: Lars Urlich dla Metallici...no i najważniejsze - jak sobie w tej sytuacji da radę Mike Mangini (m.in. Extreme, Annihilator). Ci którzy mieli okazję słuchać płytę bez wątpienia mogą powiedzieć, że zespół brzmi genialnie. Jeśli zaś chodzi o nowego pałkera, powiedzmy sobie szczerze ...w przypadku koncertów odnalazł się świetnie... co do komponowania ... za wiele nie miał tu do powiedzenia.
Produkcją zajął się gitarzysta John Petrucci, a komponowali wszyscy poza bębniarzem, który dołączył, gdy większość utworów była już napisana.
Sesja odbyła się w większości w Nowym Jorku, w Cove City Sound Studios na Long Island. Kawałki zmiksował doskonały Andy Wallace (Nirvana, Prince, System Of A Down). Warte odnotowania jest to, że basista John Myung po raz pierwszy od lat napisał tekst piosenki ("Breaking All Illusions").
Album promowała kompozycja "On The Backs Of Angels" (który prezentowaliśmy Wam podczas audycji "Dobrze rockują!". Oprawą graficzną zajął się Hugh Syme (m.in. Rush).
Jak wspominał Jordan Rudness: "Włożyliśmy nasze serca i umysły w nagranie tego albumu. Wszystkie wydarzenia, które w ostatnim czasie nam się przytrafiły, mocno na nas wpłynęły i zmusiły, by zajrzeć wewnątrz siebie i nagrać najlepszą muzykę, jaką potrafimy". James LaBrie dodał "Odczuwam ekstazę, gdy słyszę, jaka płyta nam wyszła"
I bez wątpienia wyszła świetna - zespół po raz kolejny udowodnił, że mimo upływu lat nadal jest w wielkiej formie. Album stanowi tradycyjną mieszankę patentów z przeszłości z dużą dozą świeżości. Melodia miesza się tu z wirtuozerią, co chyba nie jest zaskoczeniem. Fanów czeka 70 minut muzyki zaklętej w 9-ciu utworach....nic tylko oddać się muzycznej uczcie
Ci, którzy widzieli Dream Theater w lipcu w Katowickim "Spodku" zakosztowali przystawki do tego, co czeka ich na albumie... a ja po jego przesłuchaniu jeszcze bardziej żałuje mojej nieobecności tego dnia w Katowicach.
A poniżej macie link do bloga Wojtka Lewandowskiego, który ostatnio zamieścił ciekawą historię jednej okładki z płyt Dream'ów
http://artrockowyswiat.blogspot.com/2011/09/dream-theater-i-historia-pewnej-okadki.html